Wirtualna rzeczywistość w treningu sportowym: Czy to przyszłość przygotowań?

by admin

Wirtualna rzeczywistość wkracza na boiska – rewolucja czy chwilowa moda?

Pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z wirtualną rzeczywistością? Dla wielu z nas były to niezdarne próby złapania wirtualnych przedmiotów w podstawowych symulatorach. Tymczasem dzisiejszy sportowy VR to zupełnie inna liga. Kiedy Robert Lewandowski zakłada gogle przed ważnym meczem, nie szuka rozrywki – szuka przewagi.

Najbardziej zaskakujące jest to, jak szybko technologia znalazła zastosowanie w tak różnych dyscyplinach. Piłkarze Realu Madryt wykorzystują VR do analizowania strategii rywali – mogą wirtualnie stanąć na ich miejscu i zobaczyć, jak wygląda gra z ich perspektywy. Z kolei amerykańscy baseballiści potrafią dzięki specjalnym symulatorom rozpoznać rodzaj podkręcenia piłki w 0,3 sekundy – to czas, który często decyduje o całym meczu.

Od amatorów do olimpijczyków: demokratyzacja treningu

Prawdę mówiąc, najciekawsze dzieje się nie wśród zawodowców, ale wśród amatorów. Platformy treningowe w rodzaju HomeCourt dają możliwość analizy rzutów do kosza zwykłym entuzjastom koszykówki. System potrafi wskazać nawet tak subtelne błędy jak niewłaściwe ustawienie łokcia przy rzucie – coś, co dotąd wymagało osobistego trenera.

W boksie sytuacja wygląda jeszcze ciekawiej. Nowoczesne systemy potrafią nie tylko symulować przeciwnika, ale także analizować siłę ciosu i jego trajektorię. Pewien klub w Warszawie wprowadził nawet specjalne wirtualne sparingi, gdzie zawodnicy mogą zmierzyć się z awatarami legendarnych pięściarzy. Wyobrażasz sobie walkę z młodym Mike’em Tysonem we własnym garażu?

Co zabawne, jedną z najmniej oczywistych korzyści okazała się… oszczędność czasu. Hokeiści nie muszą już jeździć na lodowisko, żeby przećwiczyć konkretne sytuacje. Wystarczy, że założą gogle w szatni przed właściwym treningiem.

Nie tylko technika: jak VR zmienia psychikę sportowców

Prawdziwą rewolucją nie jest jednak samo doskonalenie ruchów, ale przygotowanie mentalne. Badania przeprowadzone na Uniwersytecie Stanforda pokazały, że zawodnicy korzystający z VR przed ważnymi zawodami wykazują o 18% niższy poziom stresu. W końcu kiedy stoisz na wirtualnym podium olimpijskim setki razy, prawdziwe wydarzenie przestaje być tak przytłaczające.

Są jednak i ciemne strony. Niektórzy psychologowie sportowi zwracają uwagę na niepokojące zjawisko – zawodnicy zaczynają preferować przewidywalny świat symulacji nad chaos prawdziwych zawodów. Miałem pacjenta, który w VR rzucał karne z niemal stuprocentową skutecznością, ale na prawdziwym boisku jego wyniki były znacznie gorsze – przyznaje dr Marek Kowalski, psycholog sportowy.

Przyszłość już tu jest, tylko nierównomiernie rozdystrybuowana

Widząc te wszystkie możliwości, łatwo popaść w technologiczny entuzjazm. Ale prawda jest taka, że dostęp do zaawansowanych systemów wciąż mają głównie najlepsi. Koszt pełnego zestawu treningowego VR dla klubu to często równowartość rocznego wynagrodzenia kilku trenerów.

Na szczęście pojawiają się tańsze alternatywy. Pewien startup z Poznania opracował system, który wykorzystując zwykłe smartfony i papierowe znaczniki, pozwala na podstawową analizę ruchu. To może nie NBA, ale dla lokalnych klubów i szkółek – prawdziwa rewolucja.

Jedno jest pewne – technologia nie zastąpi prawdziwego treningu, ale już teraz widać, że może go uzupełnić w sposób, o jakim jeszcze pięć lat temu nikt nie śmiał marzyć. W końcu w sporcie każda przewaga się liczy – nawet ta wirtualna.

Related Posts